Ministerstwo edukacji manipuluje przy podziale subwencji
13 listopada 2014
Wg ZNP, niedofinansowanie zadań oświatowych będzie pogłębiało, już i dziś bardzo widoczne, narastanie patologii w systemie oświaty. Skutkiem przyjętych założeń budżetowych na rok 2015 będzie dalsze przekazywanie prowadzenia szkół podmiotom prywatnym. ZNP oczekuje od parlamentu zwiększenia nakładów na edukację, w tym na płace dla nauczycieli.
– Kilka dni temu politycy piastujący najwyższe stanowiska w państwie chętnie odwiedzali szkoły i fotografowali się z uśmiechniętymi uczniami i nauczycielami. Kiedy kamery zgasły, została nam szara rzeczywistość – mówił dziś na konferencji prasowej ZNP Sławomir Broniarz, prezes Związku. – Perspektywy na rok 2015 nie są dobre. W projekcie budżetu na 2015 r. rząd nie znalazł pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli mimo, że podczas spotkania z nauczycielami premier Ewa Kopacz mówiła, cytuję: „Jestem szczęśliwa, że polscy nauczyciele i uczniowie osiągają tak dobre wyniki”. Na dodatek jeszcze ze skromnej puli MEN chce dać więcej pieniędzy tym samorządom, które oddały wszystkie szkoły innym podmiotom do prowadzenia.
– W projekcie budżetu państwa na 2015 r. rząd nie znalazł dodatkowych pieniędzy na edukację – podkreślił prezes Związku.
Planowany udział wydatków na oświatę i wychowanie w PKB zaplanowano na poziomie 2,52%, czyli maleje on o 0,03 %. Jest to kolejny rok spadku wydatków PKB na edukację (w 2014 r. spadek o 0,07 %). Tymczasem wydatki na edukację w Unii Europejskiej wynoszą około 5% PKB, zaś średnia trzech najlepszych wyników w UE – 7,3% PKB.
– I choć w projekcie budżetu na rok 2015 zwiększono część oświatową subwencji ogólnej o 877.355 tys. zł (wzrost o 2,22%), to nie są to dodatkowe pieniądze, tylko wzrost spowodowany większą liczbą uczniów, a dokładnie sześciolatków w I klasie – mówił prezes ZNP. Nie będzie więcej pieniędzy na zajęcia, doposażenie szkół czy na podwyżki dla nauczycieli (ostatnia podwyżka wynagrodzeń była w roku 2012).
Ponadto w przyszłym roku:
– zrezygnowano z programu dofinansowania zadań wynikających z obniżenia wielu szkolnego – „Radosna szkoła”;
– nie zabezpieczono środków na sfinansowanie kosztów pracy nauczycieli przy ustnych egzaminach maturalnych;
– nie została również wyodrębniona pozycja związana z wypłatą tzw. dodatku uzupełniającego.
– To wszystko prowadzi do skutku w postaci ustrojowego niedoszacowania kosztów wykonywania zadań edukacyjnych przez państwo. W związku z tym wiele samorządów dokonuje fikcyjnych likwidacji szkół samorządowych, zastępując je powoływanymi przez siebie szkołami de facto prywatnymi: stowarzyszeniowymi i fundacyjnymi – podkreślał szef Związku.
Zdarza się, że samorządy wyzbywają się wszystkich szkół. Taka sytuacja, zgodnie z obowiązującym prawem, skutkuje drastycznym obniżeniem wysokości subwencji oświatowej aż o 80 proc. Tak stało się w ubiegłym roku w gminie Hanna, która nie prowadzi ani jednej samorządowej szkoły. W związku z obniżeniem subwencji gminie groziło bankructwo. – Ale Hannie pomogło ministerstwo: MEN wprowadził wskaźnik korygujący Di w wielkości 0,87 – mówił prezes ZNP. Wskaźnik ten gwarantował subwencję na określonym poziomie mimo braku wymogu w postaci nauczycieli zatrudnionych w szkołach samorządowych.
W związku z tym faktem, w tym roku do Trybunału Konstytucyjnego trafił wniosek w tej sprawie. Wniosek ten dotyczy stwierdzenia niezgodności rozporządzenia Ministra Edukacji ws. sposobu podziału subwencji w 2014 r. :
– z art. 92 Konstytucji RP,
– z zakresem delegacji wskazanej w art. 28 ustawy o dochodach JST.
W tym roku resort idzie o krok dalej w promowaniu takich niechlubnych praktyk samorządowych. Daje gminom, które – tak jak Hanna – wyzbyły się szkół samorządowych, jeszcze więcej pieniędzy. W aktualnym projekcie rozporządzenia o podziale części oświatowej subwencji ogólnej na rok 2015 resort edukacji dokonał dalszej zmiany wskaźnikakorygującego Di w części Wa,i – ustalono go w wielkości 1 w sytuacji, gdy ogólna liczba etatów nauczycieli w danej jednostce samorządu jest równa zero (czyli nie ma w gminie żadnej szkoły samorządowej z Kartą). Jest to działanie w celu obejścia prawa, a więc działanie bezprawne. Skorzystają na nim m.in. gminy Hanna czy Leśniowice. Inne mogą brać z nich przykład. Okazuje się bowiem, że za postępowanie niezgodnie z prawem nie będzie kary, tylko nagroda finansowa!
Projekt rozporządzenia MEN ws. podziału subwencji wprowadza teżnowe wagi „wiejskie”. Rośnie waga, którą „przeliczani” będą uczniowie szkół podstawowych. Ale maleje waga dla gimnazjów z terenów wiejskich. To wpędzi w jeszcze większe problemy finansowe gminy, które prowadzą gimnazja.
– Niepokoi nas także zwiększanie pieniędzy dla uczniów małych szkół stowarzyszeniowych. Pojawia się nowa waga dla szkół podstawowych, w których liczba uczniów nie przekracza 70. W większości są to szkoły stowarzyszeniowe i fundacyjne. To kolejna zachęta dla samorządów, by oddawały szkoły fundacjom i stowarzyszeniom do prowadzenia – mówił prezes ZNP. – Powtórzę: pomóżmy samorządom odpowiedzialnym konstytucyjnie za prowadzenie szkół a nie transferujmy pieniędzy do prywatnych kieszeni. Dodatni bilans szkół prowadzonych przez inne podmioty niż samorządy jest uzyskiwany w drodze wykorzystywania nauczycieli i pracowników oświaty zwiększając ich wymiar czasu pracy i nałożonych zadań.
Wg ZNP, niedofinansowanie zadań oświatowych będzie pogłębiało, już i dziś bardzo widoczne, narastanie patologii w systemie oświaty. Skutkiem przyjętych założeń budżetowych będzie dalsze przekazywanie prowadzenia szkół podmiotom prywatnym. Może to prowadzić do zakwestionowania konstytucyjnego obowiązku zagwarantowania przez państwo równego dostępu do edukacji publicznej.
Wg ZNP, nieodzownym jest przeznaczenie większej niż dotychczas części PKB na edukację, bo tylko inwestycje skierowane na zdobywanie wiedzy i samokształcenie przynoszą najwyższe stopy zwrotu.